Samochód, który wyprzedził swoje czasy o 80 lat. I zniknął.
Wyobraź sobie: rok 1939. Świat szykuje się do wojny, a pewien niemiecki inżynier tworzy samochód, który do dziś wygląda futurystycznie. Jego dzieło miało współczynnik oporu powietrza niższy niż Tesla, przypominało kapsułę z przyszłości i mogło zmienić wszystko. Ale historia potoczyła się inaczej.
Dlaczego prawie nikt nie słyszał o Schlörwagen? I co się stało z samochodem, który był zbyt nowoczesny jak na swoje czasy?
W 1939 roku niemiecki inżynier Hans Schlör von Westhofen-Dirmstein zaprezentował światu pojazd, który wyglądał, jakby przybył z przyszłości. Schlörwagen — eksperymentalny samochód z nadwoziem w kształcie kropli wody — był tak aerodynamiczny, że współczesne auta elektryczne mogłyby mu pozazdrościć. Jego współczynnik oporu wynosił zaledwie 0,186 — podczas gdy w tamtych czasach większość aut miała go powyżej 0,5. Pojazd bazował na podwoziu Mercedesa 170H, ale otrzymał zupełnie nową karoserię — szeroką, gładką, całkowicie zamkniętą, nawet z osłoniętymi kołami.
Pomimo imponującej wydajności, prędkości ponad 130 km/h i śmiałej koncepcji, Schlörwagen nigdy nie trafił do produkcji seryjnej. Powody były prozaiczne: auto wydawało się „dziwne”, jego szerokość nie pasowała do wąskich dróg, a najważniejsze — wybuchła II wojna światowa. Społeczne zainteresowanie skupiło się na czołgach, nie na przyszłości transportu.
Po kilku prezentacjach prototyp zniknął. Według jednych źródeł — został zniszczony w trakcie bombardowań, według innych — rozebrany. Nie zachowała się żadna kopia, żaden oryginał — tylko zdjęcia i rysunki techniczne. Ale obraz Schlörwagena nie został zapomniany: co jakiś czas pojawia się w futurystycznych koncepcjach, w filmach o zapomnianych autach, w dyskusjach o aerodynamice.
Ta historia to przypomnienie, że nawet najodważniejsze idee mogą zginąć, jeśli świat nie jest na nie gotowy. Schlörwagen nie był porażką komercyjną — był odpowiedzią na pytanie, którego jeszcze nikt nie zadał. I być może w tym tkwi jego największa wartość.