Akordeon, który ratuje życie – jak jeden pomysł inżynieryjny uczynił samochody bezpieczniejszymi
Dziś nikt nie jest zaskoczony, gdy nawet luksusowy samochód dosłownie zgniata się jak akordeon po zderzeniu czołowym. Jednak w 1937 roku pomysł ten wydawał się rewolucyjny. To właśnie wtedy młody inżynier Bela Bareni, pracujący w Mercedes-Benz, wpadł na pomysł, że karoseria samochodu powinna nie tylko wytrzymać uderzenie, ale także pochłaniać jego energię w kontrolowany sposób.
Dwadzieścia lat później jego koncepcja stała się rzeczywistością za sprawą modelu Mercedes-Benz W111 Fintail, pierwszego samochodu produkcyjnego wyposażonego w tzw. programowane strefy deformacji. Przednia i tylna część nadwozia zostały zaprojektowane tak, aby zgniatać się podczas kolizji, podczas gdy sztywny środkowy przedział zapewniał bezpieczeństwo pasażerom.
Zasada działania tych stref jest dość prosta: w momencie uderzenia niektóre obszary metalu są celowo odkształcane, aby pochłonąć część energii. Im dłużej trwa proces hamowania podczas kolizji, tym mniejsza siła dociera do ludzkiego ciała. W starszych samochodach z jednoczęściową ramą cała energia uderzenia była przenoszona bezpośrednio na pasażerów – a konsekwencje były często tragiczne.
Obecnie dokładne rysunki stref deformacji są tajemnicą handlową każdego producenta. Projektanci używają różnych rodzajów stali, stopów aluminium, kompozytów, a nawet tworzyw sztucznych. Wszystkie te materiały współpracują z innymi systemami bezpieczeństwa: poduszkami powietrznymi, pasami i kierownicą, która składa się w przypadku uderzenia. W rezultacie to połączenie tych rozwiązań, a nie pojedyncza część, daje kierowcy i pasażerom szansę na przeżycie poważnego wypadku.
Kiedy słyszysz wiadomości o strasznym wypadku, w którym ludzie cudem przeżyli, pamiętaj, że nie chodzi tylko o poduszki powietrzne czy pasy. Strefy odkształcenia przejmują lwią część uderzenia, zapobiegając dotarciu energii do człowieka.
Więc następnym razem, gdy zobaczysz połamaną maskę zgniecioną przez akordeon, nie spiesz się z żartami na temat „cienkiego metalu”. To właśnie ten zgnieciony metal spowodował, że kierowca wysiadł z samochodu na własnych nogach.