Hamulce bębnowe stają się nowym trendem wśród pojazdów elektrycznych
Współczesna era pojazdów elektrycznych przyniosła nie tylko nowe technologie napędowe, ale także nieoczekiwane zmiany w układach hamulcowych. To, co jeszcze kilka lat temu uważane było za przestarzałe, teraz powraca – hamulce bębnowe, które coraz częściej montowane są na tylnej osi pojazdów elektrycznych obok tradycyjnych hamulców tarczowych z przodu.
Hamulce tarczowe pozostają wzorcem wydajności: bardzo dobrze odprowadzają ciepło i zapewniają stabilne hamowanie nawet przy dużych obciążeniach. Z drugiej strony, układy bębnowe, choć gorsze pod względem chłodzenia ze względu na ich zamkniętą konstrukcję, mają szereg zalet, które czynią je idealnymi dla nowoczesnych pojazdów elektrycznych.
Głównym powodem tego powrotu jest walka z pyłem hamulcowym. Tarcie klocków hamulcowych wytwarza drobne cząstki, które są szkodliwe zarówno dla ludzi, jak i środowiska. Zamknięty bęben zatrzymuje pył wewnątrz układu, zapobiegając jego uwalnianiu do atmosfery. Niektórzy producenci, tacy jak Stellantis, poszli jeszcze dalej: używają specjalnej powłoki magnetycznej wewnątrz bębna, która „zbiera” kurz, a także opracowują nowe materiały klocków i system okresowego czyszczenia.
Wbrew stereotypom, hamulce bębnowe nie wpływają negatywnie na bezpieczeństwo. W większości pojazdów elektrycznych układ regeneracyjny przejmuje główne obciążenie podczas hamowania, a mechanizmy cierne pomagają tylko w określonych sytuacjach. Bębny doskonale spełniają tę rolę.
W rezultacie producenci nowoczesnych samochodów coraz częściej skupiają się nie tylko na dynamice czy mocy, ale także na efektywności środowiskowej każdego elementu samochodu. Powrót hamulców bębnowych jest żywym przykładem tego, jak branża na nowo analizuje stare rozwiązania, dostosowując je do nowych standardów środowiskowych i realiów technologicznych.