ADAC obalił mit o „magicznym” sposobie walki z wilgocią w samochodzie
W mediach społecznościowych znów krąży kolejny motoryzacyjny lifehack: podobno wystarczy położyć w samochodzie skarpetkę z żwirkiem dla kota, a zaparowane szyby przestaną być problemem. Jednak specjaliści z niemieckiego klubu samochodowego ADAC postanowili sprawdzić tę poradę w praktyce i stwierdzili, że trik ten całkowicie zawodzi. Nie przynosi on żadnej realnej korzyści — wilgoć nigdzie nie znika.
W sezonie zimowym problem jest tradycyjny: ciepłe, wilgotne powietrze wewnątrz samochodu napotyka zimną szybę, tworzy się kondensacja, a widoczność gwałtownie spada. Najskuteczniejszy sposób na „wytrzeźwienie” przedniej szyby jest stary jak świat: maksymalne ogrzewanie i skierowanie silnego strumienia powietrza właśnie na przednią szybę. W większości współczesnych samochodów przewidziano nawet osobny przycisk szybkiego czyszczenia szyby — i to naprawdę działa.
Alternatywnym, ale mniej komfortowym sposobem jest krótkie uchylenie okien, aby wilgoć mogła wydostać się na zewnątrz. Świeże, bardziej suche powietrze pomoże wyrównać równowagę, ale robienie tego podczas deszczu, mgły lub mokrego śniegu nie jest najlepszym pomysłem.
Aby zminimalizować pojawianie się kondensatu, warto utrzymywać szyby w czystości od wewnątrz, nie wkładać do wnętrza mokrych kurtek, parasoli lub innych „akumulatorów” wilgoci, a pod nogami używać gumowych dywaników — łatwiej je wysuszyć. Warto również sprawdzić odpływy pod maską: zatkane liśćmi lub śmieciami odpływy mogą powodować dodatkową wilgoć w salonie.
A jeśli szyby parują regularnie i bez wyraźnych powodów — sprawdź dywaniki i samą podłogę. Wilgoć, która się tam zgromadziła, może utrzymywać się przez tygodnie, powodując ciągłe parowanie. Bez odpowiedniego osuszenia nie da się rozwiązać tego problemu.















