Styl, którego nikt nie zrozumiał, kosztował projektanta pracę w Jaguarze.
Jaguar wkracza w trudny etap — i to nie tylko pod względem sprzedaży. Firma podjęła radykalną decyzję: całkowicie zrezygnować ze sprzedaży samochodów z tradycyjnymi silnikami spalinowymi i postawić na przyszłą linię samochodów elektrycznych. W rezultacie salony dealerskie na całym świecie pozostały bez towaru, a sama marka znalazła się w stanie zawieszenia między głośnymi obietnicami a rzeczywistością rynku.
Pierwszym sygnałem alarmowym był koncept Jaguar Type 00. Samochód, który został zaprezentowany jako symbol nowej ery, wyglądał tak, jakby został stworzony w idealnej próżni gdzieś w programie sztucznej inteligencji. Koncepcyjny samochód natychmiast spotkał się z falą krytyki: zbyt futurystyczny, zbyt oderwany od DNA marki — i, jak można się spodziewać, zbyt drogi do rzeczywistej produkcji.
Jednak najbardziej bolesnym ciosem nie był sam wygląd prototypu, ale konsekwencje strategicznego posunięcia Jaguara. Wstrzymanie produkcji i sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi faktycznie sparaliżowało sieć dealerską. Modele biznesowe partnerów, budowane przez dziesięciolecia, rozpadły się w nicość — i to w obliczu niepewności, kiedy nowe samochody elektryczne w ogóle ujrzą światło dzienne.
Kolejny znamienny akcent — gwałtowne zwolnienie Jerry’ego McGoverna, człowieka, który przez ponad dwie dekady odpowiadał za projektowanie i rozwój kreatywny Jaguara. Według danych Autocar, został on dosłownie wyprowadzony z biura, a samo stanowisko — zlikwidowane. Odejście kluczowej postaci po 21 latach pracy to nie tylko zmiana kadrowa, ale poważny sygnał polityczny: w firmie szykują się duże i bolesne zmiany.
Przed zwolnieniem McGoverna strategia wyglądała następująco: w 2026 roku zadebiutuje nowy czterodrzwiowy elektryczny GT, a następnie co najmniej dwa kolejne modele elektryczne klasy premium. Teraz coraz więcej ekspertów przypuszcza, że plany zostaną zrewidowane, a kalendarz wprowadzenia na rynek zostanie przesunięty na czas nieokreślony.
Dzisiaj wielu zadaje retoryczne pytanie: czy nie będziemy świadkami tego, jak jedna z najbardziej znanych brytyjskich marek o bogatej tradycji straci swoją pozycję na rynku z powodu pochopnego „elektrycznego zwrotu”? W przyszłości może to stać się przykładem w podręcznikach zarządzania — jak nie należy przeprowadzać restartu marki i jak nawet najbardziej wpływowych menedżerów można przekonać do ryzykownego kursu.
Jedno jest już teraz oczywiste: Jaguar stoi na rozdrożu. Albo elektryfikacja wyniesie markę na nowy poziom, albo będziemy świadkami najgłośniejszego upadku w historii brytyjskiego przemysłu motoryzacyjnego.















