Kraje Europy o największej i najmniejszej sprzedaży samochodów elektrycznych
Europa nadal przyspiesza tempo elektryfikacji: sprzedaż samochodów elektrycznych wzrosła o 27%, ale kontynent nadal „rozdziela się” w różnych kierunkach — od praktycznie całkowitej rezygnacji Norwegii z silników spalinowych do mniej niż 10% udziału samochodów elektrycznych w Bułgarii.
Rok 2025 tylko utrwalił status: Europa (pomijając Chiny) jest głównym motorem transformacji elektrycznej.
Średnio co czwarty nowy samochód jeździ tu już wyłącznie na prąd. I to jest średnia temperatura w szpitalu: w Norwegii udział BEV wzrósł prawie do 97%, podczas gdy w Bułgarii samochody elektryczne nadal pozostają towarem niszowym. Takie są dane ACEA, na które zwróciła uwagę Tradingpedia.
Popyt na BEV nadal rośnie, choć już bez dawnej „turbo-dynamiki”. Hamują go oczekiwane czynniki: wycofanie dotacji, opóźnienia w rozwoju infrastruktury ładowania i ogólny wzrost cen nowych samochodów.
Na tym tle PHEV odnotowały gwałtowny wzrost — plus 32% w ciągu roku. A klasyczne hybrydy w ogóle wysunęły się na pierwsze miejsce w Europie, zajmując około 35% sprzedaży.
PÓŁNOC — LIDER, NORWEGIA — ODDZIELNA PLANETA
Skandynawia nadal pokazuje, jak wygląda realny scenariusz pełnej elektromobilności. Norwegia praktycznie stworzyła całkowicie elektryczny rynek. Dania, Szwecja i Finlandia również podążają w rytmie „elektrycznej większości” — w tych krajach stacje ładowania są łatwo dostępne, zachęty działają bez zakłóceń, a siła nabywcza pozwala na łatwe przejście na pojazdy BEV.
W istocie północ Europy pokazuje, jak będzie wyglądał kontynent w ciągu najbliższych 5–7 lat.
POLSKA, CZECHY I KRAJE BAŁTYCKIE: NIEOCZEKIWANE WYSTRZELENIE
Najbardziej spektakularne przyspieszenie nastąpiło w regionach, gdzie wcześniej samochody elektryczne ledwo pojawiały się w statystykach.
Polska podwoiła rejestracje pojazdów BEV i znacznie zwiększyła segment PHEV. W Czechach sytuacja jest podobna: rynek pojazdów elektrycznych wszedł w stabilną fazę wzrostu, a hybrydy typu plug-in stały się najbardziej dynamiczną klasą.
Kraje bałtyckie i Islandia odnotowały wręcz eksplozję wzrostu — od +30% do ponad +100%. Klasyczny efekt niskiej bazy: gdy tylko zaczęły działać zachęty, rynek „obudził się”. Ukraina bardzo dobrze zna ten scenariusz.
Tymczasem Niemcy, największy rynek motoryzacyjny w Europie, pozostają w czołówce pod względem bezwzględnych wielkości: 380 tys. BEV i 217 tys. PHEV w 2025 r. Jednak udział samochodów elektrycznych w strukturze rynku prawie nie wzrósł. Po zniesieniu dotacji kraj przechodzi reorganizację i to właśnie PHEV nieoczekiwanie umocniły swoją pozycję.
Francja — odwrotna historia. Bardziej rygorystyczne zasady dotyczące „ekobonusów” wyeliminowały część importowanych modeli, a rynek natychmiast się załamał. Sprzedaż PHEV spadła o prawie 30%, a udział BEV również spadł.
WŁOCHY I HISZPANIA: PÓŹNI DEBIUTANCI, ALE JUŻ W GRZE
Przez długi czas Półwysep Iberyjski i część południowej Europy wyglądały na outsiderów. Ale rok 2025 stał się przełomowy.
W Hiszpanii sprzedaż BEV praktycznie podwoiła się, a PHEV są jeszcze bardziej aktywne.
W Italii sytuacja jest podobna: hybrydy wszystkich formatów sprzedają się stabilnie, a BEV w końcu zaczęły osiągać masę krytyczną.
Tutaj działa typowy scenariusz „łagodnej elektryfikacji”: najpierw HEV, potem PHEV, a dopiero potem masowe przejście na samochody elektryczne.
GDZIE EV JESZCZE NIE „WCHODZĄ”?
W Bułgarii, Słowacji, Chorwacji, częściowo na Węgrzech i w Grecji samochody elektryczne nie osiągają jeszcze nawet 10% udziału w rynku.
Kluczowe bariery są wszystkim znane:
niskie dochody gospodarstw domowych,
drogie kredyty,
powolne pojawianie się stacji ładowania,
niestabilne zachęty państwowe.
W tych krajach realizowany jest scenariusz „hybrydowej transformacji” — najpierw HEV, potem wzrost PHEV, a dopiero potem — BEV.
CHIŃSCY GRACZE WYWIERAJĄ PRESJĘ CENOWĄ, A TESLA STRACIŁA RYTM
Najbardziej uderzający paradoks 2025 roku — Tesla spadła na 18. pozycję na rynku europejskim. Liderstwo przejęli tradycyjni producenci samochodów.
Volkswagen Group utrzymuje pierwsze miejsce — ponad 2,65 mln samochodów elektrycznych w Europie dzięki popularności Audi i Škody. Stellantis pewnie ugruntował swoją pozycję na drugim miejscu, stawiając na masowo dostępne modele.
BMW zarabia więcej, sprzedając mniej — segment premium nigdzie nie zniknął. Renault, Peugeot i Citroën udowadniają, że Francuzi nadal są w stanie konkurować z chińskimi markami w segmencie popularnym.
Tesla zakończyła rok z 173 tys. rejestracji — za Nissanem, Hyundaiem i Toyotą.
CO TA TRANSFORMACJA OZNACZA DLA EUROPY?
Rok 2025 wyraźnie nakreślił trend: rynek wkracza w fazę dojrzałości. Gwałtowne wzrosty procentowe ustąpiły miejsca bardziej świadomemu wzrostowi, a centrum ciężkości przesuwa się do krajów, które wcześniej pozostawały w tyle.
Istota jest prosta: tam, gdzie państwo zapewnia jasną politykę, a producenci — adekwatne ceny i infrastrukturę ładowania, samochody elektryczne masowo wchodzą do floty. Tam, gdzie tego nie ma, dominują hybrydy.
Dynamika ta jest doskonale widoczna również na Ukrainie — rynek już przyspiesza, a wszelkie zmiany w polityce fiskalnej odbijają się dosłownie w ciągu kilku miesięcy.















